Popiszemy?

kontakt@alaantkoweblw.pl

 

09 czerwca 2022

Dobrzeradzący, idźcie do diabła!

Często piszecie do nas nie tylko po porady kulinarne. Czasem wyżalić się i zapytać, jak żyć. Jak żyć z radami innych. Komentarzami. Nieustannym doradztwem tych, którzy „nie chcę się wtrącać, ale…” „Zawiń cukier w szmatkę i daj possać, to zaśnie.” „jeszcze kp, przecież to woda” „Rzucasz temu dziecku jedzenie jak psu.” „Zabierasz mu dzieciństwo” „Nie jedz...

Często piszecie do nas nie tylko po porady kulinarne. Czasem wyżalić się i zapytać, jak żyć.

Jak żyć z radami innych. Komentarzami. Nieustannym doradztwem tych, którzy

„nie chcę się wtrącać, ale…”

„Zawiń cukier w szmatkę i daj possać, to zaśnie.”

„jeszcze kp, przecież to woda”

„Rzucasz temu dziecku jedzenie jak psu.”

„Zabierasz mu dzieciństwo”

„Nie jedz makowca, bo mak to narkotyk i dziecko będzie ciagle spało”

„Na rosnące zęby daj dziecku kiełbasy”

„Na wzmocnienie kości tylko Danonki”

„Jak nie będziesz dawać słodyczy, mózg się nie będzie rozwijał”

….

Czytamy te teksty i czujemy dreszcze. Masakra. Skąd takie pomysły ludziom się biorą. Ale przede wszystkim

skąd odwaga do wtrącania się, tupet do dążenia do postawienia na swoim… skąd?

My też czasem znajdujemy takie perełki dobrzeradzących w komentarzach. A jakże. Czytamy, że dziecko je z chlewu, jest zagłodzone, albo grube przez kp, nigdy nie nauczy się jeść, a chlopcy nie bedą mężczyznami, bo jako oseski mleka od krowy nie piją, zagryzając kostką cukru.

 Wychodzi na to, że każdy rodzic zetknął się z negatywnym komentarzem dotyczącym wychowywania swojego dziecka w zdrowym odżywianiu.

Nie pojmujemy!! Serio!

Wiecie czego?

Owszem, tego, że inni mają tupet podważać Wasze metody, które, GOŁYM OKIEM widać, prowadzą jedynie do zdrowia – też nie pojmujemy, ale…

Nie rozumiemy najbardziej tego, jakim cudem wysłuchujecie tego do końca, a bywa, że nadal słuchacie…

Powiemy Wam coś. Może jeszcze tego nie odkryłyście w sobie.

„Kobieta, gdy zostaje matką, staje się lwicą”

LWICĄ. 

A ta nie pozwoli na „totamto”.

Pytacie, jak macie odpowiadać otoczeniu na te komentarze, jak wyjaśniać, wytłumaczyć, by zrozumieli..

Ale – i uwaga – to ważne będzie-

po jaką cholerę mają rozumieć?

DLACZEGO CZUJESZ SIĘ W OBOWIĄZKU, TŁUMACZYĆ SIĘ OTOCZENIU,

ŻE KOCHASZ SWOJE DZIECKO i takie a nie inne decyzje podejmujesz?

Z jakiego powodu masz polecać artykuły, wyjaśniać, tworzyć przemowy naukowe, by kogoś, kto ma tupet, komentować Twoje wybory, przekonywać do własnego zdania?? Przecież i tak go nie zmieni:):):)

Załóż mu czapeczkę.

Nie.

Długo będziesz kp?

Aż poprosi o mleko do kawy.

Ale brudzące to BLW!

To mój brud.

Daj mu cukier na szmatkę.

Kawki, mamusiu??

Jeszcze karmisz piersią? Jest tam coś w ogóle?

Nie wiem, zapukaj i sprawdź.

Co mam dać wnusiowi, skoro czekolady nie mogę?

Czas.

Posól mu.

A tobie dosolić?

Ty jadłaś i proszę, jaka zdrowa!

A TO MOJE DZIECKO.

MOJE.

A teraz do Was – Dobrzeradzący:

Weźcie sobie kostkę cukru w szmatkę i possijcie, a na pewno się uspokoicie! 




Zapisuję się na listę zainteresowanych!

Udostępnij wpis

Smakowało? Nie smakowało? Wyszło? Nie wyszło? A może chcesz napisać na inny temat? Podziel się słowem komentarza i zdjeciem.

Komentarze (49)

Ania

Dodano opinię: 07.01.2017

Dziękuję za ten wpis. Po ostatnich dniach spędzonych u rodziny był mi bardzo potrzebny. Przestaję już walczyć i wyjaśniać, szczególnie że w momencie, w którym coś spokojnie wyjaśniam i argumentuję, widzę totalny brak zainteresowania na twarzy niektórych i czuję, że mnie nie słuchają, obstając przy swoich teoriach. Dotyczy to odżywiania, sposobu wychowywania córki i paru innych tematów.

Martulinek

Dodano opinię: 07.01.2017

Temat rzeka… Przez takie komentarze i brak wsparcia ze strony najbliższych karmiłam piersią tylko 4 miesiące a od 2 dokarmiałam. Mieszkamy z teściami, szwagrem i babcią męża i jest ciężko! Nie tylko w kwestii jedzenia. Oni wszyscy sa uzależnieni od słodyczy! Codziennie drożdżówki na śniadanie co weekend 2 placki. Oczywiście cukierki i ciastka zawsze musza być. Poza tym tradycyjna polska kuchnia dominuje. Dużo tłuszczu malo warzyw. Nie jestem konfliktowa i troche odpuszczam jak małemu lat 2 dają cos słodkiego. Tym bardziej że w tym roku mamy zamiar przeprowadzić sie na swoje. Kończymy budowę i mam nadzieje ze na jesień sie wyprowadzimy. Mam nadzieje ze nie będzie za późno żeby małemu troche zmodyfikować nawyki żywieniowe. Tym bardziej ze raczej nie jest niejadkiem. Lubi warzywa i owoce. Jedyna rzecz która spędza mi sen z powiek to czekoladowe płatki śniadaniowe???? No jestem totalnie ich przeciwniczka bo zboża zbożami ale cukru i tak tam sporo! Ogólnie to bym mogła tu pisać i pisać i sie żalić na to wszystko jeszcze z godzinę ale nie bede wam strony zaśmiecać???? Najbardziej dla mnie bulwersującym pomysłem bylo podanie czekolady półrocznemu dziecku tylko do polizania, i kości od kurczaka na wyżynające sie ząbki???? Jak psu normalnie. A i kiedyś tesciowa zrobiła swojej drugiej wnuczce lat 3. Na kolacje kaszle manne z cukierkami typu lentilki bo tylko taką chciała zjeść ????

Ala’Antkowe BLW

Dodano opinię: 08.01.2017

Całkiem mocne… Ale pamietaj. Gdy powiesz „nie”, wiecej zyskasz niż stracisz. Powodzenia!

Ek

Dodano opinię: 08.01.2017

Amen ????

zz

Dodano opinię: 08.01.2017

Zaglodzisz ja na smierć, a pózniej w mediach słyszy sie takie historie, gdzie nikt nie reagował. 

Beata

Dodano opinię: 08.01.2017

Nawet w szpitalu podają glukozę w kroplowce na wzmocnienie! Sól to przecież jod i inne minerały! JEEESZCZEEE KAAARMISZ??powinnaś już ODSTAWIĆ! Na szczęście w moim przypadku mama, teściowa i nawet 90letnia babcia zrozumiały, akceptują i stosują się(a nawet są dumne). Komentarze, które przytoczylam wylewaja się z ust obcych ciotek, dalszych znajomych itp.- to dopiero tupet. A najbardziej bulwersujące jest to, co pediatra powiedziała, a mianowicie, że karmienie po 1,5 roku przeradza się w patologię. Zaczęłam się śmiać na głos, serio, z bezradności.

Julia

Dodano opinię: 10.01.2017

Dziekuje! Po świętach chyba każdy potrzebował takiej odtrutki 🙂 Nasi rodzice to prawdziwe skarby i w zasadzie szanują nasze wybory. My też trochę odpuszczamy przy okazji wizyty u nich (1-2 razy do roku) i pozwalamy na slodki serek, czy cos z tej kategorii.

W tym roku bylam bardzo dumna z mojego dziecka bo z miski z dobrociami wyjadlo wszystkie orzechy wloskie i nawet nie spojrzalo na czekoladki, a jak babcia zachecala przed swietami do wizyty mowiac, ze bedzie biala kielbaska i kabanosy, to corka powiedziala ze lubi kasze gryczana i cieciorke 🙂

Karolina

Dodano opinię: 10.01.2017

Wielkie brawa zaten wpis. Chyba zapiszę sobie niektóre riposty:)

Angelika

Dodano opinię: 11.01.2017

Fajny artykuł 🙂 Ja jak pojade do mojej rodziny czy do teściów to już aż mi głupio ciągle narzekać ale inaczej się nie da, bo wszedzie tam jedzenia są albo za słodkie, albo za słone, zbyt mocno doprawione, bo przeciez potrawa bez DOPRAWKI i MAGII nie ma smaku. I w ogóle większość rzeczy to robi się z dodatkiem sosów z torebki ;( już nawet ja tego nie chce jeść bo drugie dziecko w brzuchu tez cierpi z powodu tak dużej ilości chemii. Mojej mamie to wprost powiem,zeby nie soliła albo zero Knorr'a a u teściów to po prostu małej robie sama jedzenie. Patrzą się krzywym okiem ale co mi tam, to moje dziecko. Najwyżej jeszcze rzadziej bedziemy do nich jeździć. Z karmieniem piersią też miałam mądre rady np pierwsza wizyta teściów i złota rada "dziecko z piersi zaspokaja głód, a z butelki trzeba mu dawać pić", a słowa,ze dziecko na samej piersi sie nie najada i trzeba dawać mleko modyfikowane to słyszałam z milion razy. Na szczęście przy wielkiej mojej determinacji i wsparciu mojej rodziny i koleżanki, która też przechodziła wojne o kp z teściami udało mi sie karmić córkę przez 21 miesięcy. Teraz przy drugim dziecku mam nadzieję,że wszelkie dobre rady sie skończą, bo pokazałam,że na samej piersi dziecko nie umiera z głodu a nawet może być grube (co oczywiście też było przedmiotem krytyki,że pasiemy dziecko ) No i też mój język się wyostrzył, więc już umiem odpowiedzieć na jakies głupie teksty. Mieszkamy sami, więc tylko podczas odwiedziń lub telefonów takie mamy "wparcie" Dzięki Bogu!! 

Lilith03

Dodano opinię: 15.01.2017

Matko popłaka się ze śmiechu:-)fajne są te odpowiedzi na "najczęściej zadawane pytania":-)zaraz wcielę je w życie. Dzieki i pozdrawiam

Kasia

Dodano opinię: 23.01.2017

Moja teściowa ze szwagierką powiedziały, że jak mała (14 mies) zostanie z nimi, to i tak jej będą dawać słodycze /na co zgodnym chórem z mężem odparlismy, że nie będzie zostawać! Teściowa bezczelnie wyjęła dziecku z ręki zdrowy słodycz, zrobiony przeze mnie i wsadziła czekoladę.. Najważniejsze, to się nie poddawać. Konsekwencja i tyle.

Kamila

Dodano opinię: 10.03.2019

To już jest chamstwo z tą czekoladą. Jakim prawem coś takiego robią? Niepojęte.
Dobrze, że z mężem macie wspólne zdanie.

Monika i Michalinka

Dodano opinię: 05.09.2017

Ja mam to samo. Pytania ile jeszcze będziesz karmić już się skończyły i te żeby posolić jedzenie czy posłodzić bo jest bez smaku. Teraz doprowadza mnie do szału jak słyszę, ze mam tyle jedzenia nie dawać córce bo rozciągnę jej żołądek i będzie gruba. Już nie mam pomysłu co mówić. Córka je sama, ma 12 miesięcy i według wszystkich je za dużo. Macie jakieś pomysły?

Ala’Antkowe BLW

Dodano opinię: 10.09.2017

Tak, jedyny i najrozsądniejszy – NIC. To Twoje dziecko i nikomu nie musisz się z niczego tłumaczyć. Nikomu.

Magda

Dodano opinię: 30.08.2018

*Wy to dziecko całkowicie wyjałowicie ze słodyczy!
*sól ma dużo zdrowych wartości powinnaś zacząć mu troszke solić- choćby jajka 😉

Marta

Dodano opinię: 30.08.2018

O rany, mocne rady. U nas też się zdarzało słyszeć jakieś głupoty, zwłaszcza od babci mojego męża- ciśnienie zawsze mi skacze, ale całe szczęście jesteśmy daleko i nie muszę się mocno martwić. Ze strony rodziców- ogromne wsparcie za co im bardzo dziękuję ❤ Trzymajcie się mamuśki ?

Martyna

Dodano opinię: 31.08.2018

Mieszkamy z treściami w jednym domu, chociaż mamy osobne mieszkania. Synek niedawno skończył 1,5 roku i nie starczyloby mi dnia na spisanie wszystkich „komentarzy” jego dziadków odnośnie jedzenia czy wychowywania. Z najlepszych usłyszałam, że Mały dostaje jakieś gówna do jedzenia, zamiast normalnych obiadów (tj. tłuste mięso z sosem), że wszystkiego mu zabraniam (bo nie je sklepowych słodyczy i nie puszczam mu jeszcze bajek), że ja nie musze o wszystkim wiedzieć co oni mu dają czy jak spędzają z nim czas. Próbowałam tłumaczyć ale wszystko jak grochem o ścianę. Stwierdzili, ze jestem dziecinna (!) i wyolbrzymiam przez co nie mogą w pełni cieszyć się z bycia dziadkami. Nikogo nie obchodzi dobro dziecka, tylko ich własna przyjemność. Zaczęłam się dystansowac i oczywiście jest obraza majestatu (wcześniej nachodzili mnie CODZIENNIE). Szkoda słów.

alaantkoweblw

Dodano opinię: 06.09.2018

Wiesz Martyna, będę szczera. Bardzo poruszyl mnie ten komentarz, bo to nie chodzi już o ich podejscie do dziecka. Mnie poruszło ich podejście do Ciebie (naprawdę bedę szczera). Oni w ogóle Cię nie szanują i serio, ale nie wiem, jakim cudem na to pozwalasz. Na to, jak się do Ciebie odzywają – mega obrażliwie i bez szacunku, jak traktują Cię jako matkę, pomijam już, że są kompletnie niemili (chcialam użyć innego słowa ale nie wypada) Uważam, że tu już nie chodzi o to, by ich przekonywać, bo to NIE ICH DZIECKO, ale o to, że powinni Cię szanować i akceptować Twoje wybory. Jakim prawem to komentują i to tak obraźliwie? Wg mnie powinnas z nimi raz i konkretnie porozmawiać razem ze swoim partnerem (!)i uciąć to wszystko. I nie że tłumaczyć i przekonywać ale jasno powiedziec, że sobie nie zyczysz i kropka. Ok, pozwoliłam sobie na mocniejszy komentarz, ale napisałaś, a ja nie umiem przejśc obok tego obojętnie, że można tak traktować synowa, kobietę, partnerkę syna i matkę wnuka. Bardzo mi przykro, że tak Cie traktują? Ania

MADZIA

Dodano opinię: 31.08.2018

Dokładnie ja też słyszałam od pediatry że koło 2lat karmienie piersią to już tylko przyzwyczajenie I w ogóle po co, teksty też niektóre znane na szczęście i rodzice I Tesciowe się przestawili I robią tak jak ja przychodzę a tu Babcia zrobiła dla Wnuczki specjalnie zupke bez soli itp życzę wszystkim takich rodziców oczywiście czasem się zdarza daj jej kawałek ciasta to domowe przecież (szkoda że w środku 1,5szkl białego cukru) ale nie ważne mówię nie I jest spokój, a z dalszą rodzina jest cięższe tłumaczenie ale rzadko widuje więc z glowy

Oliwia

Dodano opinię: 18.12.2018

Super wpis . Temat rzeka ? zawsze cos nie tak . Wszyscy wiedza lepiej jak wychować Twoje dziecko .
Ja mam sposób na durne uwagi. Nakrzyczałam ostatnio na moich teściów bo ile można słuchac – powiedzieli, że juz nic nie bedą mowić bo ja wiem wszytsko najlepiej ( z ironia)
Nie zrozumiałam ironi ( celowo ) i powiedziałam super dziękuje . Działa na jakieś kilka miesięcy , pózniej znów trzeba nakrzyczeć :/
Moze głupio , ale to my walczymy o zdrowie naszych dzieci , inni wybierają to co im wygodne .

Barbara

Dodano opinię: 10.03.2019

Jesteście Wielkie!!! ❤❤❤

Gosia

Dodano opinię: 10.03.2019

A mnie takie komentarze zwyczajnie doprowadzaja do szalu i nie, nie umiem sie opanowac. Wybucham… into dziala na otoczenie 😉

Gocha

Dodano opinię: 10.03.2019

Świetny wpis, ostatnio usłyszałam na spotkaniu rodzinnym, że zabieram dziecku radość z życia, bo już ma już 14m i nie dostaje słodyczy… Przestałam sie bronić, bo potem Ci sami ludzie do swojego kilkuletniego dziecka rzucili tekstem: 'Jak zjesz obiad to dostaniesz czekoladę i 10zł.’ Tylko utiwerdzili mnie w przekonaniu, że słodkości jak najdalej od mojego synka 😉 Dzieki wielkie, za całego bloga!

alaantkoweblw

Dodano opinię: 11.03.2019

Pozdrawiamy:)))

Justyna

Dodano opinię: 01.02.2020

Ja na początku rozszerzania diety bardzo się przejmowałam tymi komentarzami i dobrymi radami,wszystkim próbowałam niemal naukowo tłumaczyć dlaczego robimy inaczej i dlaczego to jest dobre dla naszego dziecka.Teraz (mala ma 10 miesięcy) wyslucham ale tylko potakuję,a robię swoje.Ostatnio na przyjęciu rodzinnym jedna z ciotek (o zgrozo najmłodsza) prawie wepchnela mojej córce do ust bitą śmietanę z tortu. W tej sytuacji głośno krzyknęłam niee i było ogólne zdziwinie „ale jak to?”ich miny mówiły „jesteście dziwni”.hehehee.Najgorsze jest to,że niektórym ludziom mozna tłumaczyć w nieskończoność i prosić a i tak zrobią swoje (np. moi rodzice- dadzą dziecku słodką bułkę mimo ze wiedzą jak bardzo mi zalezy zeby tego nie jadla).Teraz mam problem bo zostawiając małą z nimi kiedy wrócę do pracy na pewno będą naginać moje zasady znacznie częściej…więc muszę reagować właśnie jak lwica żeby nie próbowali twgo robic częściej;-)

MamaZ

Dodano opinię: 02.02.2020

Wpadłam na ten artykuł akurat w środku naszej „wojny” z teściową. Mieszkamy w jednym domu ale na osobnych piętrach więc codziennie się widujemy i codziennie jest ale…przez 11 miesięcy jednym uchem wpuszczałam a drugim wypuszczałam ale ostatnia sytuacja wyprowadziła mnie z równowagi. Otóż po 2-3 zignorowanych komentarzach teściowa kupiła mi 5 par rajstop mówiąc że mam je ubierać córce pod spodnie w domu! Przy 20 stopniach mega ruchliwemu dziecku mam ubierać dwie warstwy plus jeszcze body i bluzę koniecznie. Zagotowało mną bo poczułam jak córka by się w tych ubraniach zagotowała!

Marysia

Dodano opinię: 27.05.2020

Eh, szkoda gadać. Póki co „dobrzeradzący” to dla mnie jeden z trudniejszych aspektów w byciu mamą.
Komentarze komentarzami, ale najbardziej wkurza, że ignorują moje zasady i dają dziecku „na boku”. My dopiero zaczynamy rozszerzanie diety, a teściowie czy szwagierka nie widzą problemu, żeby dać małemu bitą śmietanę (!). Czyli cukier + BMK na które mamy uczulenie (co według nich jest wymysłem moim i „glupiego pediary”).
Trzymajcie się drogie mamy, damy radę!

Ewelina

Dodano opinię: 30.07.2020

Ja prawie zaglodzilam syna bo nie pozwalam mu wytykać na siłę jedzenia przy bajkach:) pozdrooo

alaantkoweblw

Dodano opinię: 02.08.2020

Jak mogłaś 😛

Ola

Dodano opinię: 30.07.2020

Oj temat rzeka jak słyszę pytanie o poradę to mówię zrób to tak jak Ty chcesz. Mogę powiedzieć Ci jak ja robiłam a każda mamą niech sama decyduje .. moja mała ma 18 miesięcy jeszcze nie wie co to czekolada „jajko niespodzianka” itd. którą każda ciocia musi przynieść ..walka z wiatrakami … mówię „moja córka nie je” i chwam .. najgorzej było z teściową i cała rodzina męża .. istna gechenna .. najpierw córka miała skaze białkowa i kolki a ja karmiłam piersią oczywiście.. teksty typu dziecko się nie najada daj mleko modyfikowane .. woda nie mleko .. a to że nie jadłam nabiału bo mała płakała to wymysły a no i jak nie wegeta to też.. kiedyś usłyszałam że mogłabyś już skończyć z tym kamieniem piersią bo tylko z tym problemy to powiedziałam jak lwica TO MOJE DZIECKO I TO JA BĘDĘ DECYDOWAĆ CO BĘDZIE JADŁO .. najlepsze było jak kazali mi ja odczarować jakaś gałązka z woskiem i to niby ja zwariowalam .. Jak chcecie ciekawe teksty bo mogę was zalać hehe .. był okres że jak usłyszałam że jak mam tam jechać to dodawałam nerwów.. teraz jest trochę lepiej bo małej daje już co chce ale też słyszę .. co ona będzie jadła, a ja zazwyczaj mam coś swojego lub rzucam tekstem to co wy tylko bez soli i Vegety hehe najgorzej jest teraz gdy siostra meża z Anglii wróciła i widzę jak dziecko 3 lata je chipsy lub pije wodę smakowa lub je słodycze a moja się patrzy i też chce co robicie w takich sytuacjach ?? Za to widzę plusy ona wcina warzywa owoce a dzieci siostry z warzyw to tylko ogórek zielony w odpowiednią kostkę i kilka owoców ale też musi być to w odpowiedni sposób podane jak widzę jak jedzą przy tabletach a jak nie zjedzą to ktoś biega z talerzem i ładuje do buzi to teraz mnie śmieszy.. moja je tyle ile chce .. Jak jest głodna to potrafi pójść i zjeść truskawki z krzaka lub wyrwać rzodkiewke i ja zjeść nieraz z ziemią pierwszy gryz ehheeh ( dodam te tesciowa i rodzina meza teraz jest zachwycona jak je owoce i warzywa z takim apetytem a pozostałe wnuki patrzą na nią i zastanawiają się jak ona może jeść ogórka kiszonego przecież to kwaśne i
zielone) dlatego uwielbiam was dziękuję za każda radę za motywację że tą walka ma sens jak patrzę na wasze relacje i śledzę wasz profil to czuje jak bym miała jedyne przyjaciółki które mnie rozumieją w tym norlmalnym szaleństwie ..cieszcie się tym że macie siebie i dzielicie się z nami tą siłą i odwagą .. dziękuję Bogu że trafiłam na was naprawdę dzięki wam zmieniłam się nabrałam odwagi na to by iść swoją drogą żywieniowa i walczyć o zdrowie dziecka

alaantkoweblw

Dodano opinię: 02.08.2020

Bardzo dziękujemy i życzyzmy, by ta droga była po prostu spokojną drogą, a nie walką.

Usia

Dodano opinię: 30.07.2020

Czasami się zastanawiam ile trzeba mieć dzieci żeby te złote rady się skończyły. ? ja jako matka lwica i jednocześnie niedźwiedzica z imienia mam nieraz ochotę kogoś rozszarpać na strzępy za te genialne myśli, ale ponieważ mnie dobrze wychowano, to tylko odpyskuję ?

alaantkoweblw

Dodano opinię: 02.08.2020

„ale ponieważ mnie dobrze wychowano, to tylko odpyskuję” – mistrz

Nina

Dodano opinię: 31.07.2020

Widzę, że jest tu sporo Mam, które borykają się z podobnymi tekstami, złotymi radami… U nas głównie moi rodzice mają problem z uszanowaniem naszych zasad. Nie potrafią docenić, że gotuję zdrowo, przygotowuje dla córki fajne przekąski i słodycze i mega się staram… Za to słyszę hasło: kiedy zaczniesz dawać jej normalne jedzenie?
Więc pytam co to jest normalne???
Jestem mega szczęśliwa, że córcia lubi owoce i warzywa, nie mamy żadnych problemów z jej zdrowiem i żywieniem… Nie potrafią zrozumieć, że to właśnie ona żywi się właściwie i lepiej niż oni… Były kłótnie, rozmowy, argumenty, nerwy i nawet łzy… Lecz wiem, że chwila mojej nieuwagi i Młoda ma coś przemycone, byłyby ją przekupić ( bo jest nieufna wobec innych osób).
Czasami już brak mi sił i czuję jak relacje w rodzinie stają się napięte.
A mega mnie wkurza, kiedy moi rodzice zachowują się jakby to było ich dziecko, a mi rzucają testem „wy tak byłyście wychowywane i co to było źle…”.
Stawiam opór, ale ostatecznie unikam nadmiernego kontaktu z rodziną by nie tworzyć okazji do spięć.

alaantkoweblw

Dodano opinię: 02.08.2020

Jest trudno, ale w dłuższej perspektywie będzie widać efekt- pozytywny.

Agnieszka

Dodano opinię: 31.07.2020

Znajomi mają 2 letnie dziecko. Bajki od 4 miesiąca życia, na obiad pizza, na podwieczorek chipsy, a na śniadanie danonki. Przychodzimy do nich z naszym synem i słyszę że to Ja jestem gestapo bo nie chce dac 11m dziecku chipsów Lays ?.
Wiecie co? to jest skandal ! Daje mu chipsy ale zdrowe robione przeze mnie, daje mu jogurty ale jogurt naturalny słodzone syropem daktylowy i prawdziwymi owocami, które są same w sobie okropnie słodkie. Lub tez jest męczące jak rodzina kupuje tak małemu dziecku Kinder ?‍♀️. Najgorsze w tym wszystkim jest to że mój mąż też tego nie rozumie. Jestem w tym sama. Tłumaczyć dorosłym facetowi dlaczego dziecko nie może jeść solonego i słodzonego….

alaantkoweblw

Dodano opinię: 02.08.2020

Trzymaj się. Jesteśmy z Tobą.

Ania

Dodano opinię: 05.08.2020

Zupełnie Cię rozumiem!!!Moja bratowa wciska od małego swoim dzieciom słodycze- bo w tak bardzo proszą:/- coca-cole!!! (rocznemu dziecku łyżeczką)-bo mu smakuje!!A zdrowe jakoś nie podchodzi- byle cokolwiek dziecko zjadło. I co ja mam zrobić? Tak jak oni nie mogą się wtrącać w moje wychowanie tak ja nie powinnam w ich, więc czasem po prostu zostaje mi zgrzytanie zębami;(

Gosia

Dodano opinię: 31.07.2020

Haha o kiełbasie nie słyszałam:)
Moje dziecię biedne bo wodę pije a wiadomo że woda jest dla zwierząt, a dla nowoczesnych dzieci-soczki w kartoniku.
Babcia babkę sklepową podsunie pod nos bo ciągle na stole ma wystawę no i dziecko jak zauważy to z ciekawości chce.
Teść twierdzi że płatki owsiane dla królików(jest na diecie Kwaśniewskiego) i najchętniej widziałby wnuczkę w jednej ręce z jajkiem, w drugiej z parówką.
Znajoma głupio pyta czy jeszcze karmię(prawie 2 l.) a potem krytykuje(więc po co pyta?)
Nawet pediatra się naraża komentarzami-dziecko mało mówi? Co robić, jak żyć? Tłuc po głowie, bo nie mówi?
Eh jedno jest pewne-tyłek musi być twardy, a nerwy na wodzy, żeby po tym jak dzieci dorosną mieć jeszcze z kim rodziny rozmawiac 😉

alaantkoweblw

Dodano opinię: 02.08.2020

Ostatnie zdanie- w punkt.

Katarzyna

Dodano opinię: 31.07.2020

Mój teściu w tajemnicy przede mną razem z teściową dawali 8 miesięcznemu dziecku lody mimo, że jasno i wyraźnie mówiłam kilkukrotnie, że się na to nie zgadzam. Lech chcial, że naszlam na to wszystko i powiedziałam, że moje dziecko nie będzie już jadło lodów. Po czym mój teść patrząc na mnie jak na kosmitkę przytknął małemu loda i powiedział : tylko troszkę nic mu nie będzie. Byłam wściekła! A młody na drugi dzień odchorować loda najpierw biegunka a później okropnym zatwardzeniem. Takich historii jest mnóstwo i nie mogę wyegzekwować żeby szanowali moje decyzje bo zaczęli to robić potajemnie, żebym im nie ględziła….czekam na wyprowadzkę jak na zbawienie…

alaantkoweblw

Dodano opinię: 02.08.2020

To bardzo ciężkie sytuacje, gdy bliscy nie szanują naszych rodzicielskich wyborów. A zwłaszcza, gdy widzą konsekwencje, ale nic to dla nich nie znaczy. Wirtualny uścisk.

Dominika

Dodano opinię: 05.08.2020

Mam to samo z teściową i szwagierka. Też uzależnienie od słodyczy i tłuszczu. No i sól! Bez tego to nie jedzenie… Na śniadanie o 9 rano ciasteczko i kawa. Potem 'normalne’ śniadanie typu kiełbasa, parowka itp. Po śniadaniu znów ciasteczko i kawa. A po obiedzie po południu znów ciasteczko I siedzimy i jemy aż do wieczora (sic!) A potem kolacja.
Wszystko oczywiście ocieka o tłuszcz ze smażenia (na „Kasi” bo na oleju to się nie da No i teściową się źle czuje potem) o ilości soli w ich diecie pisać nie będę..
Oczywiście one nie widząc w tym nic złego.. natomiast ograniczanie przeze mnie soli i cukru w diecie jest napiętnowane.
Kiedy tylko tam jedziemy jestem mlekiem nerwów. 🙁 🙁 🙁

alaantkoweblw

Dodano opinię: 12.08.2020

Dobrze, że to my dbamy o nawyki żywieniowe naszych dzieci.

Angelika

Dodano opinię: 30.08.2020

A ja chciałam zapytać tak może „tylko trochę” w temacie dobrych rad. Syn 2 lata, nadal kp. Byliśmy ostatnio u stomatologa (bo wydawało mi się że rusza mu się czwórka, ale okazało się, że to na dziasle jakby narosl, co wyglądało dla mnie jak ruszający się ząb), pominę fakt, że mimo tego że Pani zachwalana przez mamy na necie, to zbyt miła nie była i syn się czuł nieswojo co w jego przypadku skutkuje przytulaniem do cysia. Jak ta Pani stomatolog to zobaczyła(zanim zajrzała dziecku do buzi, nie pytając o higienę, nawyki żywieniowe ) od razu zaczęła krzyczeć, że co my robimy i pytać czy syn jest nadal w nocy kp (odpowiedziałam zgodnie z prawdą, ze tak), że fundujemy mu próchnicę butelkową , że w tym wieku to dzieci już dawno powinny nie jeść w nocy i przesypiać całą noc. Zajrzała dziecku do buzi( od początku kiedy pojawił się pierwszy ząb zęby myte pasta z fluorem 2 razy dziennie, dziecko piję wodę, ogólnie zdrowo je, bez sklepowych słodyczy, nie jakieś tam danonki, tubki) i krzyk, że górna dwójka z próchnica i że już ten ząb na straty, że leczyć to ona nie będzie bo nie ma co i po co i że jak chcemy żeby dziecko miało resztę zdrowych zębów to MUSIMY JUŻ odstawić nocne kp. Ja na to że nie zgadzam się z jej zdaniem, nie to nie tylko nocne kp powoduje próchnice, a geny robią swoje (u męża w rodzinie wszystkie dzieci zęby z próchnicą), że dbamy o zęby itd. A Pani jakby anty kp i nic do niej nie trafiało co mówiłam, tylko odstawić kp i po problemie będzie. I stąd moje pytanie czy możecie wypowiedzieć się w tym temacie albo polecić „kogoś” na fb kto ma wiedzę rzetelna i będę mogła moje argumenty poprzeć zdaniem „mądrych głów „. Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiamy z Adasiem ?

alaantkoweblw

Dodano opinię: 31.08.2020

Zajrzyj do tata stomatolog 🙂

Daria

Dodano opinię: 13.05.2021

Mieszkam w Niemczech z mężem i teraz 7msc córeczkę. Spodobało mi się BLW i oczywiście czekałam aż mała będzie gotowa- czyli będzie potrafiła siedzieć z podparciem i inne oznaki. Jak miała 5 miesięcy to komentarze mojej mamy i ciotek że już jej mogę dawać jakaś marchewkę spróbować, dać jej coś od nas polizać. Cały czas tylko kiwalam głową i mówiłam, tak tak, dobrze że ja jestem tu a wy wszyscy tam. Najlepsze teksty jak już zaczęłam rozszerzać dietę: -PRZECIEŻ NIE DASZ JEJ CAŁEJ
MARCHEWKI.
– DAJ JEJ ZUPKĘ TO SIĘ CHOCIAŻ NAJE
– JAK PRZYJEDZIESZ TO BABCIA CI ZUPKĘ UGOTUJE A NIE TAKIE COŚ
-BABCIA CI DA CZEKOLADKI JAK PRZYJEDZIESZ
-NACZYTAŁAŚ SIĘ W INTERNECIE
Zawsze odpowiadam że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.
Ciotka męża, która też jest w Niemczech:
– JA TO DBAŁAM O JELITA MOICH DZIECI ( TAK SLOICZKI A TERAZ TE DZIECI TYLKO ZIEMNIACZKI I MIESKO I RYZ JEDZĄ I MULTUM SLODYCZY;) PLUS TO CO PISAŁYŚCIE : MAMA RESTAURACJA – DLA DWÓJKI DZIECI CO INNEGO GOTUJE:P)
– TO JAKIEŚ NOWOŚCI TE TWOJE WYMYSŁY -(A ONA TRADYCYJNIE SIE TRZYMAŁA CO KIEDY PODAĆ )
Rozmawiałam z nią jak bylismy raz u nich i malutka jadła ślicznie bananka i cieszyłam się jaka jest samodzielna a ciotka: ty weź im nie pokazuj że ty taka samodzielna jesteś i tak potrafisz bo jak pójdziesz do przedszkola to się będziesz musiała z domu wyprowadzić- przynajmniej mam nadzieję, że jak córka będzie miała 6 lat jak jej synowie, że nie będę musiała mięska i ziemniaczków na małe kawałeczki kroić- bo sobie nie poradzi!
Musiałam to z siebie wyrzucić bo mnie już coś trafia jak widzę jak wszyscy idealni i jakie ” wychowane te dzieci”. Ja mam nadzieję, że córka chętnie będzie jadła warzywa i że zobaczą że dobre obrałam metody.
Jesteście super i podziwiam was!
Pozdrawiam

Lwica

Dodano opinię: 13.05.2021

Kocham Was całym swym lwim sercem ❤️. Też zwykle się nie tłumaczę, bo po pierwsze moje dziecko-moja decyzja, a po drugie zazwyczaj i tak tłumaczenie nic nie daje. Myślałam że jestem wyjątkowo wredna, bo wszystkie inne młode mamy, które znam tłumaczą się, wysyłają artykuły, książki itd., a tymczasem ja wychodzę z założenia, że jeśli ktoś czuje się na tyle kompetentny, żeby dawać mi nieproszone rady, to niech sobie sam poszuka informacji. Ale nie – najlepiej rzucać utartymi frazesami pamiętającymi PRL i nawet się nie zastanowić czy ma to jakiekolwiek podstawy. No i oczywiście uzasadniać wszystko ponadczasowym argumentem „ja tak z Wami robiłam i żyjecie” zamiennie z „czwórkę dzieci wychowałam (30 lat temu, ale co tam)”. I nikt mi nie wmówi, że ktoś dający takie nieproszone rady naprawdę robi to z dobrego serca! Ludzie, którym naprawdę zależy zazwyczaj albo zadają pytania „np. czy dziecku nie jest zimno albo dlaczego nie pije z niekapka), ewentualnie raz wyrażą swoje zdanie (np. „ja bym się bała nie założyć czapeczki”) – generalnie robią to w sposób otwierający dyskusję na dany temat. I to jestem w stanie zaakceptować, ich prawo, żeby mieć swoje zdanie… Ale tym, którzy wyskakują z autorytatywnymi, nieproszonymu radami/ocenami/poleceniami zależy tylko i wyłącznie na wytrąceniu się w czyjeś życie u udowodnieniu swojej racji.

MamaMa

Dodano opinię: 09.06.2022

Smutne są te komentarze…. Jakbym mieszkała z teściami, to też bym się nasłuchała. Na szczęście jesteśmy na swoim, a babcia biegała za moją córką (teraz 3 lata) z jedzeniem i wciskała jej do buzi (sic!). Jak to zobaczyłam, to wzięłam też winogronko i kazałam jej jeść 😀 zaczęła się z tego śmiać, ale dla mnie to jest chore. Pomijając fakt, że jak była u dziadków, to dostawała lizaki i biszkopty (na szczęście rzadko tam jest :/ Teraz już wgl). Dowiedziałam się o tym od córki! Mimo iż tyle razy prosiłam, wkurzałam się itd. TO NIE. Teraz młoda nie chce tam jeździć. Jak podjeżdżamy pod dom dziadków, to płacze (nawet się cieszę, że tam nie jeździ- wiem, że może nie powinnam tak mówić, ale jestem spokojniejsza, że nie będą jej wciskać słodyczy i jakiś głupot). Moje dziecko chętniej zostaje z opiekunką…

Dodaj komentarz
Newsletter obrazek