04 lutego 2022
Rozszerzanie diety to, wbrew pozorom, prosta sprawa. W skrócie: siadasz do stołu, dziecko w krzesełko, zaglądasz na swój talerz „O, gotowane warzywa”, bach na blat krzesełka dziecko i amacie razem obiad. Tadam:) Dlaczego świat to tak komplikuje?
Rozszerzanie diety to, wbrew pozorom, prosta sprawa. W skrócie: siadasz do stołu, dziecko w krzesełko, zaglądasz na swój talerz „O, gotowane warzywa”, bach na blat krzesełka dziecko i amacie razem obiad. Tadam:) Dlaczego świat to tak komplikuje? Wiemy… kasa, kasa, kasa… tylko po co ją wydawać, skoro nie trzeba? Ilość wydanej kasy na dziecko nie określa Cię jako rodzica. Dziecko potrzebuje niewiele, serio.
Co to jest to niewiele? Krzesełko, podnóżek, jeśli krzesełko nie ma, fartuszek, kubeczek, za chwilę sztućce. Na początek tyle. Wszystkie inne gadżety, które proponują producenci z ich „specjalistami” to o kant dupy rozbić produkty, na które jesteśmy od zawsze i na zawsze wściekłe. Dlatego dziś o jednym z najbardziej kretyńskich produktów.
Oto opisy tego produktu od różnych producentów:
O opinię poprosiłyśmy specjalistkę, neurologopedkę dr n. zdr. Martę Wawrzynów. Zobacz, co pisze o zaletach gryzaka silikonowego do podawania pokarmów, które wskazuje producent.
Dziecko początkowo ssie pierś i ona jest najlepszym „uspokajaczem” dla dziecka. Jeśli kobieta nie karmi piersią to wariantem samoregulacji jest smoczek, dostosowany do jamy ustnej dziecka. Ten gryzak rozmiaru S, czyli – wg producenta – od 0-3 m.ż. – wprowadzi u dziecka ssanie nieodżywcze. Ssanie sylikonu po to, aby zapoznało smaki różne nie jest odpowiednie. Najlepszym smakiem na tym etapie jest smak mleka.
Gryzienie – to miażdżenie zębami. Na etapie do 4 m.ż. dzieci kąsają i jest to pierwotny odruch, który po zintegrowaniu nabiera „dojrzałości” i zmienia się w gryzienie.
Specjaliści uczą odgryzania i gryzienia, dając dzieciom produkty pół miękkie-pół twarde, najlepiej ugotowane na parze. Uczą także poprzez stymulację neuromotoryczną w obszarze orofacjum i na ciele.
Specjalista dąży do kontaktowania dziąseł górnych i dolnych (nie nadmierne kontaktowanie, na styl gryzienia dziąsłami) oraz umiejętności miażdżenia, co daje dalsze kompetencje do żucia, które odbywa się TYLKO I WYŁĄCZNIE z zamkniętą jamą ustną, buzią.
Przy pomocy silikonowego smoczka odkryją tylko ohydny posmak silikonu. Co więcej, utrwalają na nim nieprawidłowy wzorzec odruchu kąsania i ssania nieodżywczego, czego prawdopodobną konsekwencją będzie niechęć do rozszerzania diety i niechęć do próbowania produktów stałych.
Żucie fizjologiczne spełnia ogrom korzyści dla mięśni języka, mięśni jamy ustnej, a tym samym dla nerwów czaszkowych. M. in. Usprawnia pracę lateralną mięśni języka, tworzy fizjologiczne podciśnienie w jamie ustnej, dając przy tym możliwość, aby język osiągał prawidłową pozycję spoczynkową, czyli pozycję wertykalno-horyzontalną.
Po naciśnięciu dziąsłami na silikonowy smoczek dziecko wzmaga odruch kąsania i nadmiernego kontaktowania dziąseł, co stwarza niepokojący wzorzec ruchu. Gdy w miejsce dziąseł pojawiają się zęby miejsce to zaczyna intensywniej pracować, lecz zamiast pracy mięśni okrężnych wargi górnej i dolnej pracują zęby nadmiernie się kontaktując ze sobą (prowadzi to w konsekwencji do pogłębiania się zgryzu i zaburzeń okluzji). Gdy dodatkowo dziecko otrzyma słomkę, przez którą będzie pił rozpocznie się tak zwany proces nieprawidłowego traktowania słomki, czyli jej gryzienia, nagryzania, odgryzania.
Słomka jest ostatnim etapem, który dziecko powinno opanować w nauce samodzielnego jedzenia i picia. Słomka to wisienka na torcie. W obecnych czasach korzystanie z bidonu przejmuję funkcję samodzielnego picia z kubka. Dzieci nie mają doświadczeń, zatem mają ograniczone możliwości do uczenia się, samodzielnego eksplorowania i przekraczania granic swoich możliwości.
Produkt infantylizuje. Dzieci nie-smoczkowe otrzymują gryzak silikonowy na styl smoczka. Współcześnie wiele się mówi i naucza, że jeśli warunki jamy ustnej są prawidłowe (napięcie mięśniowe) i nie ma potrzeby to nie daje się smoczka. Smoczek jest uspokajaczem, ale nie wszystkie dzieci go do tego wykorzystują. Smoczek służy za produkt do gryzienia, zabawy, ssania nie odżywczego. Smoczek nie integruje prawidłowo nerwów czaszkowych (integracja niezbędna w procesie dojrzewania OUN). Co więcej, smoczek niedostosowany do warunków anatomicznych jamy ustnej prowokuje nieprawidłowy wzorzec ruchowy mięśni intraoralnych (w tym języka) oraz nieodpowiednie miejsce spoczynkowe języka. Smoczek w konsekwencji „rozleniwia” język.
JAKO RODZICE I TERAPEUCI powinniśmy NAUCZYĆ SIĘ CZEKAĆ na odpowiedni moment. Dziecko musi być gotowe do jedzenia i ta gotowość jest warunkowana kilkoma umiejętnościami:
· Stabilizacji tułowia i głowy – dziecko powinno samodzielnie siedzieć i przy tym mieć domknięty obwód mięśniowy.
· Odpowiednie napięcie mięśniowe, zarówno centralne, jak i obwodowe.
· Rozdzielna praca języka i żuchwy, która powinna się stabilizować między 3 a 4 miesiącem życia.
· Ręce i buzia dziecka są wrażliwe wtedy, gdy nie mają doświadczeń.
Etap łyżeczki, choć u niektórych rozpoczyna się zbyt wcześnie, bo po 4 miesiącu życia, nie daje możliwości dziecku doświadczania. W efekcie dzieci odrzucają łyżeczkę lub odmawiają samodzielnego jedzenia.
Zadać można pytanie: kiedy zatem odstawić smoczek silikonowy i jaki lęk będzie czuło dziecko, które teoretycznie ciągle było doświadczane smoczkiem, które je „chroniło” i zabezpieczało przed zadławieniem. Jeśli dziecko nie spróbuje, jeśli nie aktywuje odruchu wymiotnego, nie nauczy się kontroli produktu w jamie ustnej, nie nauczyć się chrząkania i odchrząkania, a tym samym lateralnej pracy języka, które usprawnia proces karmienia i rozszerzania diety.
Lepsze jednak naturalne gryzaki niż silikonowe. Naturalne, czyli wykonane z materiałów naturalnych, bez substancji toksycznych, barwników, konserwantów. Naturalne, czyli zaplecione, z elementami (np. kółkami) naturalnego, oczyszczonego drewna.
Równie dobrym rozwiązaniem są schłodzone warzywa/owoce o jednolitej strukturze, które dziecko może nagryzać bokami. Tym sposobem uczyć się prawidłowego odgryzania, czyli bocznego, a nie medialnego/centralnego, które prezentowane jest przez wiele dzieci „bidonowych” i „smoczkowych” (mają nieprawidłowy wzorzec ruchu).
Dziecko, które jest dzieckiem smoczkowym od początku życia powinno pożegnać się ze smoczkiem między 4 a 5 miesiącem życia, aby nie wprowadzać patologii w obszar ustno-twarzowy. Gryzakiem silikonowym utrwalamy u dziecka nieprawidłowy wzorzec pracy mięśni obszaru ustno-twarzowego, infantylizujemy je w aspekcie ruchowym, ograniczamy je poznawczo, blokujemy je przed samodzielnym doświadczaniem. Dziecko musi się pobrudzić, wytaplać w błocie, umazać budyniem, zrobić w kuchni bałagan, aby następował u niego rozwój przyczynowo-skutkowy (potrzebny w każdej czynności wykonywanej przez człowieka).
Aby dziecko prawidłowo rozwijało swoje kompetencje do nauki jedzenia – samodzielnego jedzenia, musi doświadczać produkty naturalne, o swojej konsystencji, twardości, grubości, smaku, zapachu, strukturze. Otrzymując w zamian „bezpieczeństwo” w postaci silikonu zabieramy możliwość poznawania, tym samym ograniczamy dziecko, nie dając mu sposobności do samodzielnego podejmowania decyzji CO, KIEDY i W JAKI SPOSÓB spróbuje.
Wpis dotyczy rozszerzania diety dzieci zdrowych i takich dzieci dotyczy opinia specjalistki.
Smakowało? Nie smakowało? Wyszło? Nie wyszło? A może chcesz napisać na inny temat? Podziel się słowem komentarza i zdjeciem.
Komentarze (6)
Agnieszka S-R
Dodano opinię: 25.09.2020
A ja man pytanie odnośnie gryzienia słomki- syn już 9 lat gryzie słomkę. Wiem, popełniliśmy błąd, pił z niekapka, później nauczył się z bidonu, ale nadal Spłaszcza słomkę w czasie picia i wlewa wodę z kubka do buzi. Mówić zaczął wcześnie, nie ma problemów logopedycznych, próbuje korygować to picie… czy są jakieś metody?
alaantkoweblw
Dodano opinię: 02.10.2020
W tym wieku to już całkiem zrezygnować ze słomki, chyba że na imprezach 😉
Joanna i Madzia
Dodano opinię: 26.09.2020
Śledzę Pań blog dość dokładnie i pamiętam artykuł : „proszę karmić Zuzię łyżeczką” o wizycie z Zuzią u neurologopedy i tam było zalecenie by jadła suszone owoce w tym właśnie ustrojstwie. … To jest najgorsze, że jeden lekarz coś zleci inny twierdzi, że to złe…. Trudno mamą być. Pytanie brzmi, czy wtedy mama Zuzi się zastosowała do tego zalecenia? We wpisie raczej miała wątpliwości, co było potem? Moja Madzia 2 l . bez smoczka i butelki – nie dałabym jej takiego czegoś do ust na pewno.
alaantkoweblw
Dodano opinię: 06.10.2020
Nigdy nie skorzystałam.
Karolina
Dodano opinię: 05.10.2020
A nasza neurologopeda zalecila wlasnie taki smoczek… kupilam oba i silikonowy i z siateczka. Przygoda szybko sie skonczyla bo corka wiecej sie ubrudzila niz zjadla (soki kapaly wszedzie). Wole sprzatac balagan wykonany raczkami 🙂
Kasia
Dodano opinię: 05.02.2022
A ja mam w domu metalowe słomki wielorazowe… Może to jest pomysł? 🙂