Najlepsze przepisy z Michel Moran – czy Asia oddała fartucha?
20 listopada w warszawskim Studio Smolna – ul. Smolna 8, odbyły się ekskluzywne warsztaty kulinarne Kenwood, poprowadzone przez znakomitego szefa kuchni Michel Moran. Tylko! 4 kulinarne blogerki i 4 dziennikarki portali kulinarnych, zostały zaproszone na event do stolicy (w tym my). Niestety Asia musiała pojechać sama. Ania w tym czasie miała swoje warsztaty we Wrocławiu, równie ekskluzywne… „Jak skutecznie wypić zimną kawę w przerwie między karmieniem, przewijaniem i noszeniem noworodka przez 24h” (mowa oczywiście o opiece nad Tolinką:)).
Warsztaty kulinarne zostały zorganizowane przez markę Kenwood, którą poznaliście już przy okazji naszego live na Facebooku KLIK. Warsztaty były bardzo inspirujące i z przyjemnością przekażę Wam kilka kulinarnych wskazówek, które zdradził nam Michel Moran.
Skąd pomysł na takie spotkanie? Kenwood niedawno wystartował z nowym portalem kulinarnym www.youkencook.pl.
Gdzie znajdziemy ciekawe przepisy od Michel Moran?
Na stronie www.youkencook.pl znajdziecie wiele przepisów w formie tekstowej jak i video, z których można korzystać, uwzględniając preferowane przez siebie kryteria:
- czas przygotowania,
- poziom trudności,
- koszt,
- rodzaj kuchni,
- rodzaj dania czy rodzaj robota.
Bardzo podoba mi się na tej stronie przejrzystość i czytelność przepisów. Niektóre nazwy wydają się być ”egzotyczne”, ale właśnie sposób wyjaśnienia kroków w każdym przepisie, sprawia, że wszystko staje się jasne i proste. Dodatkowo strona, opatrzona jest pięknymi fotografiami dań, co natychmiast powoduje ślinotok:) i potrzebę popędzenia do kuchni, by gotować. Na weekend upatrzyłam już sobie takie dania do przygotowania: tarta z gruszką i quiche z krewetkami. Super, prawda?
Tworząc portal YouKENcook, marka Kewnood zadbała o swoich klientów najlepiej jak się da. Wyposaża ich od razu w gotowe pomysły na dania z kuchni całego świata. Osoby zalogowane uzyskają także dostęp do rabatów, zniżek i konkursów. A teraz najlepsze!
Ambasadorem marki jest znakomity szef kuchni, którego przedstawiać nie trzeba – Michel Moran. I to właśnie on poprowadził warsztaty, na które zostałyśmy zaproszone.
Zanim przejdę do relacji z warsztatów, chcę Wam przedstawić cudowne kobiety, które miałam okazję poznać. Największą królową garów w blogosferze, a raczej kobietę instytucję – panią Jolę z przepisyjoli.com. Jeśli jeszcze nie słyszałyście o jej przepisach, to koniecznie musicie odwiedzić jej stronę. Kolejną z nich jest moja imienniczka, Joasia z bloga poprostupycha.pl, niebywała dziewczyna, która dzień wcześniej wróciła z… Tajlandii. Kolejną blogerką na pokładzie była Zuzia z bloga chilichosnekioliwa.pl, specjalistka od kuchni śródziemnomorskiej! Koniecznie zerknijcie na jej piękne fotografie kulinarne. Poza blogerkami udział w warsztatach wzięły nasze warsztatowe ”pary”, czyli znakomite dziennikarki: Ewa Onet gotowanie, Sylwia (smaker.pl), Agnieszka (ohme.pl) oraz Ada (beszamel.se.pl).
Zostałyśmy połączone w pary dziennikarka – blogerka, po to, by, z pomocą robota planetarnego, stworzyć dwa dania. Najpierw autorskie z przepisu blogerki, potem z przepisu Michela Moran. Kulinarna, ciepła i apetyczna atmosfera od razu udzieliła się wszystkim ”kucharkom”, no i naszemu szefowi, który doglądał ”dzieł”. Oczywiście nie obyło się bez wpadki, uwidocznionej na zdjęciu.
Śmiejemy się na nim z moich matematycznych umiejętności 😛 Źle przeliczyłam ilość gramów mąki na szklanki, więc kruche ciasto na tarty, które miało powstać w 1minutę, nie chciało tak szybko się połączyć. Hahaha! Na szczęście jedna wskazówka mistrza i ciasto było gotowe, uff. Ocalona.
Nie, nie musiałam oddawać fartucha!
To w innym programie:))
Jakie inne wskazówki przekazał nam Michel podczas spotkania?
Po pierwsze, zawsze pamiętajcie, że jedzenie to nie tylko czynność fizjologiczna. To też stan umysłu:) O co chodzi? Michel mówił, że TO SAMO DANIE np. lokalne danie w Indiach, załóżmy krewetki w tempurze inaczej będą smakować na miejscu w uroczej, lokalnej knajpce, a inaczej w zimnym, deszczowym Poznaniu. To samo danie, np. marynowany stek… inaczej będzie smakował, kiedy jesteśmy w dobrym nastroju, zrelaksowani, uśmiechnięci, niż gdy jemy, bo akurat musimy, w pośpiechu, w stresie. Jedzenie jest czynnością, do której potrzebne jest określone ”środowisko”, atmosfera, ludzie. Szybko przerobiłam myśl Michela na BLW – to dokładnie to, o czym mówimy na warsztatach i w naszym kursie – dziecko potrzebuje przy posiłku dobrej atmosfery, rodziny, spokoju. Tylko wtedy jedzenie jest przyjemnością, a nie koniecznością.
Prosta zasada.
Michel Moron, dał nam też kilka wskazówek technicznych. Skrytykował modę na ”dietę bez glutenu”:). Uważa on, że prawdziwy makaron musi być z odpowiedniej mąki, tak samo pizza. Oczywiście, rozumie, że niektórzy nie mogą jeść glutenu, ale uważa, że dobra mąka gluten musi mieć:)
Kolejna wskazówka dotyczyła wyboru garnków i patelni.
Sprawdźcie jakie spody macie pod swoimi naczyniami. Jeśli takie ”podziurkowane” to źle:)
Najlepsze garnki i patelnie, to takie, które mają gładkie spody (dna też, ale mówimy o spodach), ponieważ są wykonane w całości z odpowiedniej powłoki. Te z ”dziurkami” są uboższe, bo producent chciał zaoszczędzić na materiale.
Jak smaży Michel Moran?
Smażenie – błędem jest, że wymuszamy od razu wysoką temperaturę podczas smażenia, bo nam się spieszy, bo chcemy, by szybko się coś zadziało. Smażenie powinno przebiegać powoli, bez pośpiechu:), na średnim ogniu.
Obserwowanie, jak mistrz gotuje, było świetnym doświadczeniem. Ciasto na ravioli, które wyszło spod jego ręki, było genialnie gładkie i elastyczne.
Jaki przepis przygotowałam pod okiem Michela?
Moim autorskim daniem, które zaproponowałam na spotkanie, były mini tarty mandarynkowe, pani Jola przygotowała kutię z makiem, Asia wytrawną tartę z kapustą i grzybami, a Zuzia ciasto pomarańczowe z ricottą. Nikt nie rywalizował o to, które danie jest lepsze, czy najlepsze, nie o to chodziło w tym spotkaniu. Wszystkie, na równi, czerpałyśmy z wiedzy i wskazówek mistrza Michela.
W drugiej części warsztatów, uczyłyśmy się, jak przygotować prawdziwe ravioli, nadziewane serem kozim, pomidorami, podane z podsmażoną dynią. Na pewno powtórzę to danie w domu! Z jednej strony jest bardzo ekskluzywne, a z drugiej, naprawdę szybkie i proste w wykonaniu, tak, tak!
Spotkanie zwieńczyliśmy wspólnym posiłkiem. Zasiedliśmy do świątecznie przystrojonego stołu i próbowaliśmy wszystkich przysmaków. Delektowanie się potrawami odbyło się w towarzystwie ciekawych rozmów, które naprawdę dużo wniosły w moje kulinarne doświadczenie.
Dziękuję za zaproszenie i pozdrawiam wszystkie wspaniałe uczestniczki warsztatów. To była przyjemność uczyć się od mistrza Moran w Waszym gronie.
Mistrzu – to był zaszczyt gotować pod Twoim okiem.
MAM DLA WAS TEŻ DWA PRZEPISY!
RAVIOLI Z KOZIM SEREM I POMIDORAMI KONFITOWANYMI (MICHEL MORAN)
- 250 g mąki
- 2 jajka
- 100 g masła
- 240 gr świeżego sera koziego
- 6 pomidorków koktajlowych
- 10 g pomidorów suszonych w oliwie
- Świeża bazylia
- Rukola
- Roszponka
- Ocet biały winny
- Oliwa z oliwek
- Olej
- Orzechy włoskie (2 garście)
- 250 g dyni piżmowej
- Sól
- Pieprz syczuański.
Do misy robota planetarnego Kenwood wkładamy mąkę, jajko, masło i sól do smaku, wyrabiamy ciasto. Wkładamy je do lodówki, aby się schłodziło. W blenderze (np. będącym przystawką do robota) umieszczamy ser kozi, suszone pomidory, 5 listków bazylii oraz garść orzechów włoskich. Blendujemy je na niejednolitą masę (zależy nam na różnorodnej strukturze), doprawiamy solą i pieprzem. Dynię oraz cebulę kroimy w kostkę, wkładamy je do miski, doprawiamy solą, pieprzem i octem winnym, dodajemy garść rozdrobnionych orzechów włoskich. Całość podsmażamy na patelni, zachowując ich jędrność. Pomidorki koktajlowe skrapiamy oliwą i solimy, a następnie pieczemy przez około 12 minut w temperaturze 180 stopni. Ciasto wałkujemy, wycinamy kółeczka lub kwadraty, nakładamy serową masą, przykrywamy ciastem i dokładnie zaklejamy brzegi. Wkładamy je do lodówki, aby się schłodziły. Na patelni rozgrzewamy dużą ilość oleju i smażymy ravioli, aż staną się rumiane. Na talerzu układamy świeże listki rukoli i roszponki, dynię z cebulą w winegrecie oraz koktajlowe pomidory. Na wierzchu układamy nasze ravioli z kremowym nadzieniem serowym. Smacznego!
MINI TARTY MANDARYNKOWE Z CZEKOLADĄ (ALAANTKOWEBLW.PL)
na kruchy spód:
- 1 3/4 szklanki mąki orkiszowej
- 4 łyżeczki cukru trzcinowego
- 2 żółtka
- 150g masła + masło do posmarowania foremek (łącznie 1 kostka masła 200g na cały przepis)
- 2 łyżki zimnej wody
- 3 łyżki zmielonych orzechów (mogą być od razy sproszkowane orzechy arachidowe/ włoskie/ migdały lub inne).
na krem:
- 1 szklanka (250 ml) mleka krowiego
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 żółtka
- 3 łyżki masła
- 3 łyżeczki cukru trzcinowego
- 1/3 szklanki soku z mandarynki (potrzebna wyciskarka ręczna i łącznie 8 mandarynek na cały przepis).
pozostałe:
8 dojrzałych, słodkich mandarynek (j.w.),
1 tabliczka czekolady gorzkiej min 70%.
Wykonanie:
Połącz mąkę orkiszową z cukrem trzcinowym, a następnie przesiej przez sito do misy robota. Zimne masło posiekaj w kostkę i dodaj do mąki. Dodaj dwa żółtka, sproszkowane orzechy i 1 łyżkę wody, a następnie wyrabiaj ciasto w robocie planetarnym Kenwood, by powstała jednolita kula, w razie potrzeby dodaj jeszcze jedną łyżkę zimnej wody. Wyrobione ciasto owiń folią spożywczą i wstaw do lodówki na ok. 30 minut.
W tym czasie przygotuj pozostałe składniki.
2-3 mandarynki przekrój w poprzek i wyciśnij z nich sok, odmierz ok 1/3 szklanki. Pozostałe mandarynki obierz, podziel na cząstki i pokrój na małe kawałki i przełóż na sitko, by odsączyć z nadmiaru soku.
Przygotuj krem mandarynkowy:
1/2 szklanki mleka wymieszaj z 2 łyżkami mąki ziemniaczanej.
Pozostałą część mleka (też 1/2 szklanki) przelej do rondelka. Dodaj 3 łyżki masła, 2 żółtka, 3 łyżeczki cukru i wymieszaj. Powoli podgrzewaj, aż masło roztopi się. Dodaj 1/3 szklanki soku z mandarynek i ponownie zamieszaj, doprowadź do wrzenia. Powoli do gotującego się mleka wlewaj mleko z mąką ziemniaczaną i cały czas energicznie mieszaj rózgą, tak, by nie powstały grudki. Gotuj jeszcze przez 1-2 minuty, a następnie pozostaw do ostygnięcia.
Rozgrzej piekarnik na 180’C (góra-dół). Przygotuj metalowe foremki do mini tart lub formę do muffinek. Wysmaruj je odrobioną masła.
Wyjmij ciasto z lodówki i rozwałkuj na grubość ok. 4 mm. Za pomocą szklanki (o większej średnicy niż Twoje foremki) wykrawaj koła i wciskaj je delikatnie w foremki tak, by spód był nieco grubszy niż boki. Przed pieczeniem, ciasto wyłóż papierowymi papilotkami oraz obciąż np. surowym ryżem. Wstaw formę do rozgrzanego piekarnika na środkowy poziom. Piecz 15 minut, a następnie zdejmij papilotki z ryżem i piecz jeszcze ok 3 minut, by babeczki lekko się zrumieniły.
Kruche babeczki wyjmij z piekarnika i pozostaw w formie do całkowitego ostygnięcia.
W kąpieli wodnej rozpuść 3/4 tabliczki gorzkiej czekolady, wlewaj niewielką ilość czekolady na dno każdej mini tarty, a następnie po 2-3 łyżeczki kremu mandarynkowego. Na wierzch ułóż po kilka cząstek pokrojonej mandarynki. Możesz też każdą babeczkę posypać odrobioną startej, gorzkiej czekolady. Przechowuj w lodówce max 1-2 dni.
Wpis powstał pod patronatem marki Kenwood. Zapraszamy na stronę YouKENCook, gdzie znajdziecie też inne ciekawe i inspirujące przepisy.
Jesteś ciekawa, jakie inne funkcje ma robot, który pomógł nam w przygotowaniu babeczek, koniecznie zajrzyj na oficjalną stronę marki Kenwood
Smakowało? Nie smakowało? Wyszło? Nie wyszło? A może chcesz napisać na inny temat? Podziel się słowem komentarza i zdjeciem.
Komentarze (0)